Zabawy przyjemne i pożyteczne choć nie zawsze bezpieczne. Part 1.
Postanowiłem zacząć cykl krótkich i pouczających historyjek o komputerach rzecz jasna. Jednak wszystkie muszą się zaczynać od nie próbuj tego w domu, a w części, do której ten wpis należy dodatkowo _robisz wszystko na własne ryzyko, artykuł w celach edukacyjnych, zrzekam się wszelkiej odpowiedzialności.
Jak “zhackować” napęd CD w laptopie (typu tacka, slot-in’y odpadają)?
Bierzemy płytę RW. Dlaczego RW? Bo zwykłej szkoda tak marnować, a chodzi o to, żeby napęd zaczął coś wypalać. Odpalamy jakikolwiek program do wypalnia płyt np. Brasero, tworzymy jakikolwiek projekt lub otwierami ISO z Linuksem, czy Windowsem (nie pirackim rzecz jasna). W okienku obok powinna znaleźć się konsolka.
Odpalamy wypalanie, pozwalamy napędowy się nieco rozpędzić i wydajemy polecenie
killall brasero
albo nazwę procesu innego programu, którą łatwo znaleźć w programie za pomocą funkcji wyszukiwania - F3.
Po zabiciu brasero w odpowiednim momencie naped powinien ciągle wirować bo nie miało co przejąć /dev/sr0.
Całości dopełni uniwersalne urządzenie do awaryjnego otwierania CD-ROMu (takie jak to poniżej) i voila: tacka z wciąż wirującą płytą i co lepsze aktywnym laserem poza obudową. Jako, że sterowniki pod Linuksem są fajniejsze to zajęło mu koło 2-3 sekund, żeby odłączyć zasilanie silniczka i wygasić laser, który był bardzo dobrze widoczny.