Fotorelacja z renowacji mocno sfatygowanego subwoofera
Jakiś czas temu postanowiłem rozbudować mój mały sieciowy amplituner Denona z dwoma głośnikami SC-N4 o aktywny subwoofer. Przeglądając allegro w poszukiwaniu w miarę tanego głośnika z wejściem cinch (tak żebym mógł maksymalnie prosto podłączyć go do amplitunera) trafiłem na pudło chyba dwa razy większe od całej reszty mojego zestawu - też produkcji Denona, model DSW-80, który na 99% pochodzi z zestawu DHT-684DVD. Cena bardzo zachęcała - 250zł.
Niestety ten 80 watowy potworek był w dość tragicznym wizualnie stanie, ale postanowiłem zaryzykować i zaufać opisowi twierdzącemu że technicznie wszystko z nim OK i gra czysto. Stan ten okazał się zgodny z rzeczywistością i faktycznie brzmi bardzo ładnie, ale jego obudowa nie jedno przeszła. Włącznie z zalaniami bo drewno mocno się rozeszło.
Plan naprawy był minimalistyczny - skoro subwoofer działał to uznałem że postaram się zabezpieczyć rozchodzące się z przodu drewno, nadać mu nowy wygląd okleiną drewnopodobną z Castoramy (w stylowym kolorze Wood Black) oraz dokonam przeglądu elektroniki. Do tego dołożyłem wymianę zacisków wejść głośnikowych, których co prawda chwilowo nie planowałem używać ufając że amplituner sobie dobrze poradzi ze sterowanie basem, ale ujrzawszy w jak strasznym stanie się znajdują ich naprawa była wymagana dla zabezpieczenia elektroniki przed zwarciem.
Czas więc zacząć renowację, a przyokazji odkryć co kryje wnętrze. Na początek trzeba było wykręcić nóżki oraz sam głośnik.
Wnętrze zaskoczyło pozytywnie, gdyż drewno nie przepuściło niczego do środka, klej, wełna i tuba są w świetnym stanie. 4Ω głośnik robi wrażenie rozmiarem. Po demontażu trafił do bezpiecznego pudełka żeby nie uległ uszkodzeniu.
Śruby wymagały solidnego czyszczenia w WD-40, a nóżki w alkoholu izopropylowym. Później warto będzie jeszcze zamaskować ubytki w srebnej farbie na plastiku odpowiednim markerem.
Czas na lekką dygresję - widoczny na zdjęciu chiński śrubokręt elektryczny Wowstick model 1F+ który kupiłem kilka miesięcy temu za $26 naprawdę dobrze sobie dawał radę ze wszystkimi śrubami w głośniku.
Następnym elementem była elektronika sterująca i wzmacniacz, które również okazały się w dobrym stanie. Prewencyjnie dodałem trochę sprayu typu gold-contact na potencjometry i przedmuchałem wnętrze - głównie z ukruszonego plastiku z zacisków głośnikowych.
Samo wykonanie naprawdę świetne, kondensatory elektrolityczne bardzo porządne i nie zdradzające planów na wyciek w najbliższym czasie.
Płytka zacisków zdradziła pewne oszczedności producenta, ponieważ jej mocowanie do obudowy opierało się na plastikowych zaciskach z gwintem na śruby - które z kolei są przymocowane do płytki na klej. Ponieważ tylko jeden komplet złącz był uszkodzony uznałem że płytka da radę się trzymać na 2 z 4 śrub i zakupiłem nowe gniazda za 1.50zł, a stary plastik z połowy płytki zdemontowałem kombinerkami.
Kompatybilność skończyła się jednak na rozmiarze - 70x24x18mm, a i to w sumie nie do końca bo rozstaw śrub minimalnie się różnił i musiałem lekko rozwiercić plastik złącza. Kolejny hack to zamiana wkrętów mocujących na śruby M3 i nakrętki które z prawej strony mocują teraz tylko złącze - nie samą płytkę. Połączenie zacisków z elektroniką na ten moment jest mechaniczne - poprzez dogięcie starych i nowych blaszek, ale przed eksploatacją dorobię kable; lutowanie bezpośrednio nie wchodziło w grę gdyż kolejny demontaż bez destrukcji byłby wówczas niemożliwy.
Samo oklejanie było najmniej ekscytujące, a poprzedziło je oczyszczenie powierzchni izopropanolem oraz prewencyjne wpuszczenie kleju w rozwarstwienia drewna.
Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolony - głośnik gotowy jest do ustawienia pod telewizorem i dość estetycznie wygląda ze wszystkich stron poza tyłem 🙂 A tył jest sprawny i to wystarczy.